– Stary! Załóż w końcu jakieś miejsce, gdzie będzie można poczytać o twoich podróżach. Wiesz, tak więcej. Bloga, czy coś…
Pyk, pyk, no i już. Jest. W końcu / szkoda (niepotrzebne skreślić). 13 dzień miesiąca, na przekór przesądom. Owoc post-wielkanocnej chęci przerzucania w sieć różnych nieuczesanych myśli, krążących wokół szeroko pojętej tematyki podróży. Tych małych i tych dużych. A skoro podróże, to i ludzie. Immanentny składnik każdego wyjazdu – niezależnie od tego, czy jest to Kirgistan, Kostaryka czy Kenia.
Niekiedy z boku, czasami w samym środku. Zawsze subiektywnie.
Iskra? Akuszerem było trochę wolnego czasu, chęć przelania „myśli na papier” i pytanie o wolność.
Co to znaczy być wolnym – i jaką rolę odgrywa tu podróżowanie? Gdzie można to poczuć… i co owa wolność znaczy dla innych? Profesor Zbigniew Szawarski, filozof i etyk, powiedział kiedyś:
– Jestem wolny, kiedy mogę czynić to, na co mam ochotę. Jestem natomiast zniewolony, kiedy odbiera mi się swobodę działania albo zmusza do działań, na które nie mam ochoty.
Tutaj mogę mieć wzmiankowaną swobodę. Biegam, latam, gadam – szukając odpowiedzi na to pytanie. Pełen serwis, niczym u osiołka ze Shreka.
Trochę kręcę się po świecie, na ten moment licznik wskazuje ponad 100 państw. Jestem szczęściarzem, mogąc zazwyczaj łączyć pracę i hobby w jeden pleciony warkocz.
Bycie wolnym. Gdzie? Na przykład „w”… i tu wstawcie dowolne miejsce na świecie, gdzie chcielibyście w tym momencie przebywać. To be free in. 2b3.in (nie, końcówka → .in ← w tym przypadku nie oznacza Indonezji) 😉

Co w środku? Mam ochotę na formę, która lawirować będzie między reportażem z wyjazdu, konkretnego miejsca lub zdarzeń – a retrospekcją, niekoniecznie skupioną na praktycznych aspektach. Na początek zapraszam więc na północ Syberii zimą (reportaż: „Minus 42? Kwestia przyzwyczajenia”) oraz na nocną wyprawę, której celem był pewien europejski wulkan (relacja: „Noc na wulkanie, spacer w chmurach i miejskie szaleństwo”).
Nie chcę brzydzić się felietonem, bieżącym komentarzem lub obserwacją tego, co się dzieje w świecie okołopodróżniczym – na dobry początek zapraszam do Indii, gdzie na turystów czeka kontrowersyjna i rekordowa budowla (felieton: „Czy pomnik nakarmi 200 mln głodujących? Gigantomania kontra ubóstwo”). Podróżniczy cel, czy marnotrawienie publicznych pieniędzy?
Idźmy dalej. Rozmawiam z wieloma osobami, którym podróże jadły – niczym fiordy – z ręki… wydaje mi się, że warto niekiedy poszukać inspiracji i przeczytać coś, czym inni chcą się podzielić. Znani podróżnicy, osoby związane ze światem wypraw, dziennikarze i inne osoby z genem wyjazdowym we krwi – tutaj naszą wspólną przygodę chciałbym rozpocząć od wywiadu z fascynującym rozmówcą, nowym kierownikiem 44 wyprawy antarktycznej na Polską Stację Antarktyczną, którym jest… kobieta, Dagmara Bożek-Andryszczak.
Zawsze chcieliście dowiedzieć się z pierwszej ręki, jak się zwiedza i żyje na obszarach polarnych, w Arktyce i Antarktyce? Jak się przygotować do wyjazdu na Antarktydę, czym charakteryzuje się turystyka w tak odległym rejonie świata? Polecam mój wywiad: „Kierunek Antarktyka!”.

A może warto zainspirować się jednym ze zdjęć, z krótkim opisem i współrzędnymi GPS, ułatwiającymi dotarcie w pobliże miejsca uwiecznionego na fotografii? Na dobry początek: migawka z podróży, czyli park narodowy Jasper w Kanadzie.
Ach, jeszcze jedno. Podróżowanie w moim przypadku najczęściej oznacza formę ze słówkiem „smart” a nie „rich”; czując się backpackerem – nie mylić z begpackerem – chciałbym niekiedy pokazać od kuchni to, jak można tanio przemierzać świat. Nie tylko dzieląc się aktualnymi hitami wyjazdowymi, ale także „patentami”, które kiedyś działały… i może jeszcze wrócą – zacznijmy od tego, jak można było dostać się na Spitsbergen w szczycie sezonu za 370 PLN.
Prima aprilis? Nie, już kilka tygodni później. Pierwszy post. Czysta kartka. I przestrzeń przede mną. Ale mam kompas. Zapnijcie pasy, ruszamy w podróż.
